×

Błąd

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/pasowanie is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/muzyka is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/koszalki is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/kulinaria is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/koty is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/hupaj is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/rysunki is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/wrzesien/glina is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/wrzesien/poczatki is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Utworzono: wtorek, 14. październik 2014 22:00

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/pasowanie is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Skoro w przedszkolu pojawił się tort (a nawet dwa!) to nieomylny znak, że ktoś obchodzi urodziny. W dodatku ktoś niesłychanie ważny, bowiem na uroczystość przybyło tak wielu rozradowanych, eleganckich i przejętych bardzo gości.

Tajemnica szybko została rozszyfrowana. Mamy 14 października 2014 r., a to oznacza – ni mniej, ni więcej – że przedszkole Wielki Mały Świat właśnie skończyło dwa lata… Czas biegnie do przodu, nie oglądając się za siebie, a my za nim, z każdym kolejnym krokiem starzejąc się odrobinkę. Dziś postanowiliśmy przystanąć choć na chwilę i zaglądnąć do plecaka ze wspomnieniami. Jeszcze nie tak dawno po przedszkolnych salach biegało… dziewięcioro brzdąców, a nas wszystkich dręczyły różne niepokoje. Dni mijały niepostrzeżenie, wznosząc kolejne wieże codziennych wyzwań – tych małych i tych całkiem dużych. Gdzieś po drodze zdarzały się krótkie przystanki na rodzinne spotkania, wizyty niezwykłych gości, leśne wyprawy i całe mnóstwo wspólnych projektów.

Dziś, no cóż, nasza przedszkolna rodzina znacznie się powiększyła, gwarząc zapamiętale na poważne, dziecięce tematy. Plac zabaw wypiękniał, rabatki zakwitły, płotek się zazielenił, a sale wypełniły się nowymi pomocami. Przybyło mądrych i życzliwych dorosłych, którzy wspólnie z nami odkrywają świat na nowo. Cuda? Może. Z pewnością jednak drogowskaz, który przypomina, że warto marzyć, pracować z pasją i... cierpliwie czekać.

Urodziny Wielkiego Małego Świata to wyjątkowy dzień także dla naszych skrzatów, bowiem oficjalnie stają się przedszkolakami i zerówkowiczami, podczas uroczystości pasowania. Jak zwykle wszystkim zebranym oczy błyszczały ze wzruszenia i głos troszeczkę się łamał, gdy całe rodziny składały swoim pociechom pewne ważne obietnice. A potem…? Jeden wspólny głęboki wdech, wydech i płomień świeczki podskakujący na torcie staje się wspomnieniem. Przyjęcie czas zacząć!

Dziękujemy wszystkim za życzenia, gorące serca, otwarte głowy, wsparcie oraz za zaufanie jakim nas obdarzacie każdego dnia, kiedy powierzacie nam swoje dzieci. Życzymy wszystkim radości, energii i zachwytu jakie towarzyszą odkrywaniu tajemnic wielkiego, małego świata...

{gallery}przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/pasowanie{/gallery}

Utworzono: poniedziałek, 13. październik 2014 21:42

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/muzyka is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Pewnego dnia pan Grieg wybrał się na jesienny spacer po górach. Było słonecznie i spokojnie, cicho, cichuteńko, ptaki śpiewały delikatnie, piano. Nagle pan Grieg dostrzegł między zaroślami coś niepokojącego. Wiedziony ciekawością zbliżył się do chropowatej, skalnej ściany, z której wyzierał lepki od mroku otwór. Nieznana siła pchała mężczyznę do wnętrza wilgotnej jaskini. W środku pustka. Ze sklepienia miarowo kapie woda, rozbryzgując się na śliskim mchu pod stopami, piano. Nieoczekiwanie, z głębi, wybiega mu na spotkanie echo. Muzyka przywołuje go lekkim skinieniem. Krok (piano) za krokiem (piano), na paluszkach (piano, piano, piano) skradamy się między wapiennymi kolumnami stalagmitów. Pieczara zdaje się nie mieć końca. Nagle, w oddali, w szafranowym blasku ognia widać czyjeś drżące cienie. Pląsają, podskakują, wirują w żywiołowym tańcu. Forte! Oto trwa w najlepsze bal górskich trolli. Bose stopy dudnią rytmicznie w szaleńczych tempie. Naprzód, śmiało, szybciej, forte! Przed oczami migają tamburyna, marakasy, grzechotki. W głowie karuzela – świat rozmywa się w dzikim pędzie. Forte! A potem… koniec. Pan Grieg budzi się przed wejściem do jaskini. Znów jest piano. Czy to był tylko sen…?

Taniec, śpiew, opowiadanie historii, poznawanie cichego, subtelnego kota piano oraz głośnego, niesfornego psa forte, no i słuchanie „W grocie króla gór” Edwarda Griega ze suity „Peer Gynt” – tak właśnie wyglądały pierwsze jesienne zajęcia muzyczne RamTamTam:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/muzyka{/gallery}

Utworzono: czwartek, 09. październik 2014 12:55

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/koszalki is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

W naszym przedszkolu wszystko jest możliwe. Nikt się więc specjalnie nie zdziwił, kiedy pewnego popołudnia pojawiła się ONA... Nadal trwają gorączkowe dyskusje kim właściwie jest. Fakty są następujące: kraciaste ubranko, uszy trochę królicze, bystre onyksowe oczka, pomarańczowy nosek i kieszonka z błyszczącym kwiatuszkiem (pamiątką z podróży po Indiach) – jednym słowem: Pestka!

Pestka jest dość wścibska i rozgadana. Ma wielu szmacianych przyjaciół, którzy podróżują z nią w wielkiej skórzanej walizce prapraprapradziadka. Uwielbia gawędzić o sobie i swoich przygodach, ale jeszcze bardziej słuchać historyjek opowiadanych przez dzieci. Przyniosła ze sobą malutką książeczkę z wierszykiem napisanym specjalnie dla niej i była ogromnie dumna, kiedy przedszkolaki wspólnie czytały wesołe strofy (niektóre całkiem same, bez pomocy pań!).

Pestka słyszała dużo o wyjątkowej wizycie kociej rodziny. Sama była wtedy w podróży, ale na szczęście brzdące wszystko jej dokładnie zrelacjonowały. Zadumała się na chwilę, rozmyślając o puszystych, zamszowych futerkach, cichym mormorando, harcach i wygłupach, aż do głowy nadpłynęły z oddali dziwne słowa… Koty, płoty, psoty, huncwoty, zaloty, klamoty, jasnozłoty… Choć tak różne, brzmią podobnie. Cóż to takiego…? Oto tajemnicze rymy! Pobawcie się z nami i wymyślcie jeszcze kilka. Sprawdzimy, kto zasłużył na miano władcy rymów:)

Prawda jest taka, że Pestka nie potrafi spokojnie usiedzieć w jednym miejscu. Po prostu, ma naturę włóczykija i już. Dlatego właśnie zapamiętale odwiedza najdalsze zakątki świata. Obiecała jednak, że będzie nas odwiedzała. Na pożegnanie, aby rozproszyć smutki rozstania, zostawiła dzieciom materiałowe stworki, do złudzenia przypominające naszą nową przyjaciółkę. Niektóre dostały własne, niepowtarzalne imiona, inne cierpliwie na nie czekają. Wszystkie jednak, zgodnie, zadzierają pestkowe noski, mrużą psotnie oczka i zaczynają między sobą szeptać. Słyszycie? Nie? Nadstawcie uszu…

{gallery}przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/koszalki{/gallery}

Utworzono: środa, 08. październik 2014 21:33

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/kulinaria is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Wiecie, co jest wspaniałego w jesieni? Na naszych stołach zaczynają królować jabłka, śliwki i gruszki. Zwłaszcza te ostatnie są warte uwagi, bowiem niesłusznie pozostają w cieniu swoich owocowych braci i sióstr. Wszak pisał o nich sam wielki Homer w słynnej „Odysei”, a Juliusz Cezar osobiście doglądał grusz w swoim ogrodzie. Po gruszki warto sięgać – nie dość, że są smaczne, to drzemie w nich uzdrawiająca moc (m.in. wspomagają trawienie, przeciwdziałają zaparciom, obniżają ciśnienie krwi, przyspieszają gojenie się ran). Zdecydowaliśmy, że to właśnie z ich pomocą zgłębimy tajniki domowych przetworów. Pani Wiola zdradziła nam swój rodzinny przepis na gruszkowy dżem. Chcecie wiedzieć, co drzemie w tym nieziemskim dżemie? Nadstawcie uszu, bo nie będziemy powtarzać…

  • 1 kg dojrzałych gruszek
  • 175 g cukru
  • 2 goździki
  • szczypta cynamonu
  • sok z 1 cytryny
  • żelfix 2:1

Teraz przywdziejcie kuchenny fartuszek, zakasajcie rękawy i przyłączcie się do naszego małego jam session. Dajemy słowo – nie pożałujecie. Obierzcie owoce, usuńcie gniazda nasienne, pokrójcie gruszki w drobną kostkę i ułóżcie je do snu w garnuszku. By słońce nie zbrązowiło im cery, skropcie buzie sokiem z cytryny. Otulcie mgiełką cynamonu, a pod głowę podłużcie goździkowe poduszeczki. Niech mały płomień opowiada im bajki, aż zaczną rozmarzone mięknąć. Wówczas obsypcie je kryształami żelfixu, a gdy znikną w ich ramionach – podarujcie im cukrowe diamenty. Kiedy gruszkowe panny staną się jednością*, wprowadźcie je do wyparzonych szklanych apartamentów. Mocno zakręćcie za nimi wieczka i wywróćcie ich świat do góry nogami (na co najmniej 5-7 minut). Gotowe – słońce zamknięte w słoiczkach:)

Nasz dżem został pochłonięty następnego dnia. Trudno orzec, w której odsłonie smakował najlepiej – prosto ze słoiczka, na kromce świeżego chleba z masłem, czy jako nadzienie aksamitnych naleśników… Spróbujcie i sami oceńcie, może znajdziecie dla niego jeszcze inne zastosowanie. Smacznego!:)

* Jeśli wolicie dżemy o jedwabistej konsystencji, możecie zmiksować gruszki blenderem.

{gallery}przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/kulinaria{/gallery}

Utworzono: wtorek, 07. październik 2014 19:44

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/koty is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Cichutko, na paluszkach zakradamy się do kociej bawialni. Na krótką chwilę wstrzymujemy oddech. Piątka futrzanych kulek przechadza się dostojnie po nowym apartamencie. Bezszelestnie siadamy w półokręgu – przypominającym szeroki uśmiech – starając się nie spłoszyć naszych gości. Szeroko otwarte oczy mieniące się akwamaryną, bursztynem i szmaragdem, czujnie postawione uszy, pierwsze przyjazne, nieśmiałe miauknięcia. Ostrożnie zbliżają się do nas i delikatnie nadstawiają łepek do głaskania. Zaczynamy gładzić miękkie futerko, a do naszych uszu dobiega cudowny dźwięk, którego nie sposób nie pokochać – łagodne wibracje, miarowy sygnał zadowolenia. Momentalnie relaksujemy się i odprężamy, strzepujemy z siebie ostatnie strzępki wzajemnej nieufności.

Oto poznaliśmy rodzinę Fiony, prawdziwej kociej damy, rasy europejskiej. Fiona jest dystyngowana, opanowana, uwielbia drzemać w promieniach słońca. Nie dajcie się jednak zwieść – to wojowniczka! Może to wpływ pulsujących w jej krwi genów żbika, ale gdy tylko coś lub ktoś zagraża stadu – bez wahania staje w jego obronie. Zresztą wystarczy na nią spojrzeć – emanuje spokojem i odwagą. Śnieżynka, smukła syjamka, zawsze trzyma się na uboczu. Choć jej przodkowie wylegiwali się na kolanach potężnych monarchów, jest subtelna i nieśmiała. Orientalnej urody Demon, czarny jak heban, lśniący i gładki jak aksamit, to potworny gaduła. Nie znosi hałasu – ma duże, wrażliwe uszy – ale dla smakołyków zrobi niemal wszystko. Istny z niego smakosz! Imponujących rozmiarów ragdoll Radek to prawdziwy lew salonowy. Śmiały, pewny siebie, uwielbia dzieci. Ciemny pyszczek i te lazurowe, piękne oczy, zaglądające w głąb duszy, sprawiają, iż nie sposób zapomnieć o tej puszystej chmurce szczęścia. A na deser rudy Gizmo – koci przedszkolak rasy domowej. Psotnik, żartowniś, wulkan niespożytej energii. Tylko mu zabawa w głowie. Przyznamy szczerze, że mamy do niego słabość. Kogoś wyraźnie nam przypomina… ;)

Dzięki Fionie, jej rodzinie i wspaniałym opiekunom wiemy już o kocich zwyczajach całkiem sporo. Znamy kocią dietę, tryb życia; zdobyliśmy wiedzę o tym, jak należy je pielęgnować; potrafimy się z nimi bawić i zrozumieliśmy bardzo ważną rzecz – żywe stworzenia to nie zabawki! Trzeba o nie dbać i szanować ich indywidualność oraz drobne kaprysy – wszak my także mamy czasem gorsze dni:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2014/pazdziernik/koty{/gallery}