×

Błąd

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/8-pazdziernik/teatr is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Drukuj

Ogród tysiąca piwonii

Utworzono: wtorek, 06. październik 2015 17:57

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/8-pazdziernik/teatr is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Za górami Nan Shan, za dzikimi stepami, na jedwabnym szlaku, w cieniu Wielkiego Chińskiego Muru leżało miasteczko Xi’an. Zarządzał nim, w imieniu cesarza, młody, bogaty i bardzo zakochany w sobie mandaryn. Łasy na pochwały, przechadzał się codziennie ulicami miasteczka i ukradkiem podsłuchiwał rozmów mieszkańców, którzy nie mogli wyjść z podziwu, spoglądając na jego ociekający złotem pałac. Mandaryn puchł z dumy, a długie, sumiaste wąsy unosiły się zadowolone w szerokim uśmiechu. Pewnego dnia cesarski urzędnik poczuł niepokój – ludzie przestali rozprawiać o jego niezwykłym bogactwie. Jakby tego było mało, podróżni przybywający tłumnie do Xi’an ani myśleli odwiedzać mandaryna w jego majestatycznych włościach. Zamiast tego, kierowali swoje kroki do ogrodu starego Ho-Ci. Ogród, ogród, kogo obchodzi jakiś tam głupi ogród?! – rozmyślał ze złością mandaryn, a w jego sercu pojawił się cierń zazdrości. Stary Ho-Ci nie dbał o rozgłos czy uznanie, po prostu kochał swój ogród. Otaczał rośliny troskliwą opieką, szeptał do nich czule, a one, w podzięce, rozkwitały tysiącem barw, kształtów, aromatów. Wkrótce ogród Ho-Ci stał się celem wędrówek ciekawskich z całych Chin. Tego nie mógł już znieść mandaryn, zatruty jadem zawiści. Zakradł się nocą do ogrodu i, ogarnięty furią, powyrywał wszystkie kwiaty. Zrozpaczony Ho-Ci usiadł na kamieniu, skrył twarz w dłoniach, a spomiędzy sękatych palców kapały ciężkie, gorzkie łzy. Na szczęście, tak czasem się zdarza (nie tylko w starych baśniach), że dobro, które ofiarujemy światu, z czasem do nas wraca. Wróciło i do Ho-Ci pod postacią efemerycznej wróżki spowitej w poranną rosę, mgły, promienie słońca i młode płatki piwonii. Nie mówiła wiele, nim jednak odeszła, ogród wyglądał jak dawniej. Wściekłość poczęła kąsać mandaryna jak bezpańskie psy, gdy wieść o cudzie dotarła do złotego pałacu. Nikczemny cesarski urzędnik postanowił raz na zawsze pozbyć się starego ogrodnika. Przekupił sędziego, by ten oskarżył Ho-Ci o czary i wtrącił biedaka do więzienia. Dobra wróżka raz jeszcze interweniuje – zmusza mandaryna, by przyznał się do błędu. Zazdrośnik wynagradza staruszkowi całe zło i ku zdziwieniu wszystkich, swojemu także, odnajduje wewnętrzny spokój oraz równowagę, pomagając Ho-Ci w ogrodzie. Choć to chińska baśń, opowiada o każdym z nas. Nie ważne skąd pochodzisz, nie ważne jak zasobny jest twój portfel, nie ważne czym się zajmujesz – jesteś człowiekiem i dlatego właśnie należy ci się szacunek. Czy dobro i uczciwość zawsze zwyciężają? Może naiwnie, ale wierzymy, że koniec końców tak:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/8-pazdziernik/teatr{/gallery}