- Po zegarku! Po kalendarzu! – tak odpowiedzą rozsądne dzieci.
- Po dzieciach – powiedziałyby panie nauczycielki.
Przecież nasi podopieczni dopiero biegali po zalanym słońcem placu zabaw, opaleni, zgrzani, wakacyjni. Minęła chwila i już weszli w kokony z kurtek, szalików i czapek, rozpoczęła się coroczna zimowa walka z plączącymi się rajstopami, gubiącymi się rękawiczkami, złośliwymi zimowymi butami, które trudno założyć, a jeszcze trudniej zdjąć. Gdzieś po drodze przemknęła piękna pani jesień, zasypując nas złotymi liśćmi i ciesząc przyjemnymi, ciepłymi dniami. Potem nagle przyszedł grudzień i okazało się, że trzeba zacząć śpiewać kolędy, bo za chwilę jasełka. Złote liście zastąpił złoty brokat i niestety tylko tyle śniegu, ile zdołaliśmy sobie wyczarować w salach z papierów, piórek i bibułek…
Błyskiem z lata przeskoczyliśmy w zimę. Korzystaliśmy z tego czasu ochoczo, pojawiły się nowe wyzwania, rytmika prowadzona regularnie przez rozśpiewaną panią Olę. Większość przedszkola dała się porwać szałowi wyszywania, więc spowici w kolorowe włóczki, łamiąc plastikowe igły, spędziliśmy pracowicie jakieś dwa miesiące. Dzieci dzielnie przebrnęły przez występy przed publicznością, recytowały, śpiewały, tańczyły, doprowadzały rodziców do łez… wzruszenia:)
W tym czasie nasi zapłakani nierzadko debiutanci zamienili się w przedszkolne, samodzielne zuchy, a bardziej doświadczone przedszkolaki dojrzały i stały się poważnymi kandydatami do edukacji szkolnej. Jak zawsze najważniejszą i często najtrudniejszą nauką dla wszystkich było… Czytanie? Pisanie? Liczenie? Nieee… – zgodne życie w grupie z innymi. W tym, mali i duzi, doskonalimy się każdego dnia.
Nasz reporter przemknął przez przedszkole, wypytując dzieci, co najbardziej utkwiło im w pamięci z ostatniego okresu spędzonego w przedszkolu:
- Jesienią robiliśmy jesienne obrazki do ramek na korytarzu.
- A mi najbardziej podobało się latem kąpanie w basenie… a w przedszkolu… yyyy… chyba wszystko.
- Pamiętam, jak znalazłam jesienią listek w kształcie serduszka.
- Fajne były liściowe panie…
- I wyszywanie!
- Teraz zimą, to jasełka, że przyszli rodzice…
- A ja mam kolegę, którego lubię za wszystko.
- Ja najbardziej lubię magnesy…
- A mi się fajnie przyklejało choineczkę na niebieską karteczkę…
Sami państwo widzą, ile ważnych spraw. A przed nami wiosna!:)