[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/pitagoras is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
O czym można rozmawiać na ostatnim przedwakacyjnym spotkaniu? Oczywiście o planach związanych z podróżami. Tymi do ukochanych dziadków, na grecką wyspę Zakintos, do parku dinozaurów albo w kosmos! Tak, tak, okazało się ,że jeden przedszkolak bardzo chce polecieć w pozaziemską przestrzeń i spojrzeć z góry na naszą błękitną planetę. No cóż, może właśnie w te wakacje mu się uda… Porozmawiamy o tym już we wrześniu. Tymczasem przypomnieliśmy sobie, jak kiedyś wyglądały klisze fotograficzne. Z ich pomocą zdecydowanie łatwiej uwieczniać wakacyjne wspomnienia i snuć niezwykłe opowieści. W planowaniu letnich przygód niezbędna jest wizualizacja marzeń – malarskie impresje w kolorowych, światłoczułych okienkach. Póki co, Pestka i jej przyjaciele, którzy rozgościli się wygodnie w kieszeniach sukienki p. Joli, zapakowali już swoją turystyczną walizkę. Ciekawe jakie pamiątki przywiozą ze sobą jesienią – mała, skórzana walizka może okazać się za ciasna. Jedno jest pewne – nie zabraknie im wakacyjnych wrażeń, czego sobie i wam gorąco życzymy:)
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/pitagoras{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/teatrzyk is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Czy zastanawialiście się kiedyś, co znajduje się za horyzontem? Bo nasza mała koleżanka Małgosia tak – od lat marzyła, by się tam wybrać i odkryć tajemnicę widnokręgu. Pewnego dnia postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i wyruszyła w niezwykłą podróż. Oczywiście nikt nie wierzył, że uda jej się dotrzeć do upragnionego celu, zwłaszcza poznany po drodze złośliwy, lecz na szczęście mało szkodliwy potworek Ohydal. Leniwy, negatywnie nastawiony do świata Ohydal wątpił w powodzenie wyprawy Małgosi i dlatego nieustannie namawiał ją do pozostania w domu. Dziewczynka jednak nie zrezygnowała, zwłaszcza, że cennych wskazówek udzieliła jej skąpana w złocie Słoneczna Pani. Aby dotrzeć za horyzont Małgosia musiała zbudować most z siedmiu kolorów. Ale skąd wziąć te kolory? Pierwszy dziewczynka dostała od Słonecznej Pani, kolejne musiała znaleźć już sama. Dzięki uśmiechowi i życzliwości podróżniczka szybko zjednywała sobie serca nowo poznanych postaci, które bez wahania pomagały jej w realizacji marzeń. Elegancki pan Papryk w gustownym karminowym fraku i zielonym zamszowym cylindrze podarował Małgosi kolor czerwony, a puszysty pan Chmura w mokrej chuście i zamglonych okularach – kolor niebieski. Niestety Boreasz, nadąsany władca wiatrów o srogim spojrzeniu, nasłał na Małgosię burzowe podmuchy, które rozrzuciły po okolicy wszystkie kolory. Nim dziewczynka odszukała zguby, nastała noc. Wszystkie barwy zgasły, pozostała tylko czerń. Zjawił się jednak ktoś, kto rozproszył mrok – rozmarzony, lekko senny, srebrny pierrot – Księżyc. Małgosia posmutniała – czy uda jej się zebrać wszystkie siedem kolorów? Czas ucieka, a horyzont zdaje się odleglejszy niż kiedykolwiek przedtem. Ohydal, który towarzyszył Małgosi w wyprawie, choć z początku przeszkadzał i dokuczał, z czasem stał się prawdziwym przyjacielem. Prawdziwym, czyli takim, na którego można liczyć w trudnych sytuacjach – przegonił Boreasza, nie zmrużył oka szukając z dziewczynką elementów mostu, a teraz podsunął jej pewną myśl i tchnął w serce nadzieję. Potworek nie przepadał za jaskrawymi odcieniami, uwielbiał szary, bury, popielaty. Jak powstaje szary? Oczywiście z połączenia bieli i czerni. No tak! Przecież kolory można ze sobą mieszać! Trochę niebieskiego, odrobinę żółtego – oto zielony. Garść błękitu, szczypta czerwieni – wyłania się fiolet. Nieco szkarłatu, dużo cytryny – ożywa pomarańcz. A co z siódmym? Siódmy kolor trzeba sobie wymarzyć. Małgosia połączyła ze sobą wszystko i powstała piękna tęcza – kolorowy most. I co powiecie na to niedowiarki? Jeśli czegoś bardzo pragniecie i wytrwale dążycie do celu, to nie ma rzeczy niemożliwych. Na koniec może się okazać, że droga była ważniejsza niż jej kres. Szczęśliwych, wesołych i kolorowych podróży!:)
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/teatrzyk{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/akademia is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Na błękitnym lustrze nieba rozpalona kula ciepła, a na twarzach wykwitają letnie uśmiechy. Co to oznacza? Tylko tyle, że przywędrował do nas czerwiec, prosto na wielki finał – egzamin końcowy z rysunku. Zasiądzie w szanownym jury i oceni efekty całorocznej pracy. Zdenerwowani? My nie:) Zdobyliśmy solidne podstawy, więc czego tu się bać? Ołówek to nasza prawa ręka, a gumka potrafi wybaczyć wszystkie błędy. Skoro to pokaz umiejętności, to zamiast zwykłych kredek – pastele. Białe kartki ścielą się przed nami jak piaski pustyni w rozedrganych oparach fatamorgany. Jedna grupa stara się przywołać wszystkie detale wiejskiego podwórka, druga bogactwo świata dinozaurów. Z prehistorycznymi gadami jest nieco trudniej – różni je nie tylko wygląd i tryb życia, ale również środowisko naturalne. Trzeba głębokiego namysłu i mistrzowskiej taktyki, by umieścić je wszystkie na jednym obrazie. Talent i wrodzony spryt to mieszanka piorunująca – dzieła są doprawdy niepowtarzalne. Zresztą prace dyplomowe możecie sami podziwiać w naszej przedszkolnej galerii. Tylko nie zapomnijcie przywitać się z kustoszem, panem Ślimakiem – może jest nieco zwapniał i kruchy, ale w końcu ma już swoje lata. Paul Klee powiedział kiedyś, że rysowanie jest jak zabieranie linii na spacer. W te wakacje wybierzcie się na przechadzkę z waszym artystycznym ekwipunkiem. Do miłego rysowania!;)
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/akademia{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/kulinarne is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Upał zaczyna nam się dawać we znaki, ale to już przecież czerwiec. Słońce wygodnie rozkłada się na błękitnym leżaku, a nas ogarnia letnie lenistwo. A gdyby tak gdzieś wyjechać, dajmy na to – Włoch. Wspaniałe zabytki, piękne krajobrazy, różnorodność śródziemnomorskiej flory i fauny, wiecznie zielone lasy, wulkaniczne wysepki, krystalicznie czysta woda, zatoki z szerokimi piaszczystymi plażami, malownicze urwiska skalne wpadające do lazurowych wód Morza Tyrreńskiego, a w głębi lądu wzniesienia pogórza apenińskiego. No i oczywiście doskonałe jedzenie. Z czym kojarzą nam się głównie Włochy? Makaronami i pizzą rzecz jasna! Italia, póki co, musi na nas zaczekać, ale kto powiedział, że nie możemy mieć jej namiastki tu, w przedszkolu? Wystarczy:
A teraz trochę nabałaganimy. Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy pokruszone drożdże i zasypujemy je mąką, aby się nie kleiły. Dodajemy sól, olej i na samych końcu wlewamy ciepłą wodę. Zagniatamy ciasto. Jeśli będzie zbyt rzadkie, klejące, dosypujemy mąkę, ale trzeba uważać – zbyt dużo mąki sprawi, że pizza będzie twarda. Kiedy ciasto będzie już dobrze wyrobione i zacznie odchodzić od rąk, dzielimy je na kawałki i wałkujemy lub formujemy palcami małe placki. Posmarujcie każdy domowym sosem pomidorowym* – byle szczodrze! Baza już jest. Czas zapełnić drożdżowe płótno dowolnymi smakami, kolorami, fakturami – wybierzcie ulubione składniki i użyjcie kulinarnej wyobraźni. Pieczarki, ser, oliwki, kukurydza, papryka, salami, szynka, a może szparagi, grillowany kurczak, suszone śliwki, rukola… Nie bójcie się, nic nie zepsujecie. Kto wie, może doznacie gastronomicznego objawienia? Teraz wystarczy wstawić pizzerinki do pieca nagrzanego do 200°C na około 20-30 minut (jakby ten skwar za oknem nie wystarczył). A co dalej? Popołudniowa sjesta! Buon appetito!:)
*Domowy sos pomidorowy:
Na dużej patelni lub w rondlu rozgrzać oliwę z oliwek i przesmażyć na niej pokrojony czosnek. Kiedy się zeszkli dodać pokrojone w kostkę pomidory. Gotować je tak długo, aż zmiękną i zaczną się rozpadać. Wrzucić posiekane drobno zioła, doprawić solą i pieprzem.{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/kulinarne{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/dzieci/1 is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/dzieci/1{/gallery}
Kochani rodzice, dajmy naszym pociechom nacieszyć się dzieciństwem, bo szybko przemija. To tylko krótka chwila, po której stają się dorosłymi i zostają nimi już do końca swoich dni. W każdym z was tkwi dziecko, jakim kiedyś byliście i ono czasem też potrzebuje troski. Nie jest oznaką niedojrzałości, więc nie starajcie się go ukryć, wyprzeć, przegonić. Dorosłość nie musi być mroczna i poważna. Pozwólcie sobie na chwilę spontanicznej, beztroskiej zabawy z waszym malcem. Nie ma nic wstydliwego w tym, że obejrzycie jakąś bajkę, poszalejecie wyścigówkami, zbudujecie zamek z piasku, wybrudzicie się od stóp do głów mąką, farbą, błotem. Czy nie jest tak, że zdarza wam się tęsknić za byciem dzieckiem? Za tą niewinnością, szczerością, prostotą, uczuciowością, umiejętnością cieszenia się drobiazgami? Można pogrymasić, powygłupiać się, a problemy szybko odchodzą w niepamięć. Dziś wszyscy, bez wyjątku, świętujmy Dzień Dziecka.
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/dzieci/2{/gallery}
Tym razem postanowiliśmy oddać hołd młodości przyoblekając się w stroje zwierzaków-cudaków. Największej metamorfozie poddane zostały nasze twarze – za sprawą wprawnych rąk, pędzla i tubek ze skrawkami tęczy, przepoczwarzyliśmy się w stworzenia latające, pływające, wspinające się, pełzające, biegające. Pojawiły się nie znane gatunkowi ludzkiemu hybrydy oraz przypadki niespotykanej nigdy dotąd symbiozy. Pan biedronka bez pardonu zagląda tygrysowi prosto w paszczę, podwórkowy burek przechadza się za łapę z arystokratyczną kocicą, małomówny orzeł otocza opiekuńczym skrzydłem małego zajączka, złota pszczoła krąży natrętnie wokół wilczego nosa, wcale go tym nie drażniąc, psotna małpka fika koziołki na grzbiecie krokodyla, polna myszka i wiejska gąska popijają zgodnie z jednego kubka, nie mogąc oderwać od siebie oczu, sprytna żabka oblizuje się na widok kolorowych motyli i ćwiczy silną wolę, a pawia dama przechadza się dostojnie i czeka na westchnienia podziwu. A co dzikie bestie mogą zrobić w tak piękną pogodę? Odpowiedź jest jedna – wybrać się do lasu! Przedszkolna wataha ruszyła przed siebie, by pobuszować nieco w gęstych zaroślach. Hasała, brykała, ryła, skubała, biegała, chowała, aż w końcu zgłodniała. Pochłonęła błyskawicznie zapasy z podręcznego tobołka, ugasiła pragnienie przy źródlanym wodopoju i zaczęła tam, gdzie przerwała podbój leśnych ostępów. Gdy zaś najmłodszym zwierzakom powieki poczęły ciążyć popołudniowym snem, wesoła kompania powróciła wierzchem lub o własnych siłach, by zalec w przedszkolnym barłogu. Po porządnym posiłku cudaki wypadły pomiędzy rabaty rządne dalszych wrażeń. Wyginały śmiało ciało (nie tylko z lemurami), tworzyły własnych pupili (tak powstało stado niebieskich słoni), w imię sztuki nurzały płetwy, łapy, kopyta i inne odnóża w farbie, urządziły kulturalny kącik czytania na trawie (połączony z legowiskiem idealnym na poobiednią sjestę), szukały wakacyjnych marzeń i skrywały je w kufrze pełnym skarbów. I wciąż im było mało... Wiecie co? Uwielbiamy nasze wewnętrzne dziecko – czy wy także lubicie swoje?:)
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/dzieci/3{/gallery}